wtorek, 28 września 2010

Spływamy w Guangxi


Coś nam ten HongKong nie był pisany. Najpierw nie dostaliśmy podwójnej wizy chińskiej, a potem jeszcze powiało tajfunem od Tajwanu i pomkneliśmy od razu do Guilin, w prowincji Guangxi. Nocny z Szanghaju leciał 20 godzin. To już trasa nie turystyczna byliśmy więc niezłą atrakcją - fotki, kartki, wizytówki. Obsługa pociągu postanowiła, że nie pozwoli nam spędzić podroży w wagonach siedzących i po 5 godzinach kategorycznie eksmitowała nas nas do leżanek.




Niestety Fanapi popchnął też troche deszczu w okolicę, w którą pojechaliśmy i zrobiło się mokro. Nam wody z nieba było mało wiec postanowiliśmy wzmocic wrażenia. Na bambusowych tratwach, popłyneliśmy do Yanshou. Dzięki temu mieliśmy już wodę z góry, boku i z dołu przy lepszych falach. Yanshuo to słynna okolica, tak słynna, że załapała się na banknot 20 Yuanowy (a to nie w kij dmuchał bo trzeci od góry). Krajobraz, nawet w deszczu wydaje się stosunkowo orginalny, co w Chinach nie jest powszechne. Niestety sławne okolice maja swoje minusiki pt: knajpy na Krupówkach, come see only for free itd, aż musieliśmy wziąć rowery żeby od tego uciec.


Mało widać? Nam też się pogoda nie podobała!

Batmobil


Skała przy krórej wszyscy zdjęcia robia


Landszaft nr 4


W czasie deszczu dzieci się nudzą

2 komentarze:

  1. Szkoda,ze nie udało się pojechać do Hong Kongu, a także pogoda nie dopisuje na tym etapie podróży.Ale ,jak mówi porzekadło "Jutro będzie lepiej". Ciekawy krajobraz górski,a także pływanie na tratwach bambusowych.Osia na tym rowerze i na tle tych gór to piękna pamiątka.Takich dziwacznych gór nie widziałem. To tam kryją się ,jak mi mówili Wietnamczycy złoża uranu ,a o które skłócili się w latach sześćdziesiątych z Rosjanami. Rosyjscy geologowie twierdzili ,że tam uranu nie ma , a był ,czego dowiedli Francuzi.Nadal trzymamy kciuki i życzymy lepszej pogody.Dziadek

    OdpowiedzUsuń
  2. my mamy pogode podobną tylko widoki nieco gorsze...;)

    OdpowiedzUsuń