Nowa Zelandia



Pierwsza poznaliśmy w Pickton.  Zeszliśmy z promu i chwilę później wpadliśmy w jej objęcia. Widzieliśmy się potem wielokrotnie.
Druga spotkaliśmy w Blenheim, tu jeszcze nie oczarowała nas swoim pięknem, ale dwa tygodnie poźniej, kiedy poznaliśmy ją z drugiej strony byliśmy zakochani po uszy... czytaj dalej 
____________________________________________________________________________________

Alpy południowe. Wysokie, zalesione wzgórza stromo wyrastają z niespokojnego niebiesko-stalowego morza. Asfaltowa wstęga, nasz szlak, wije się gdzieś pomiędzy tymi żywiołami. Po prawej stronie fale gryzą granitowe skały, po lewej koncert barw zieleni na które brakuje nam określeń. Gama rozciąga się od pożółkłych dracen (albo czegoś podobnego) poprzez wszystkie odcienie zieloności, aż po brąz obumarłych liści wielkich paproci. Lasy znikają w chmurach 200-400 metrów... czytaj dalej 
________________________________________________________________________________________________

W sześć dni Pan stworzył niebo i ziemię, stworzył morza i lądy, rośliny i zwierzęta i stworzył człowieka. Było więc na Ziemi pięć kontytentów - A wszystkie stworzył Pan i dał we władanie człowiekowi, aby panował na nich ład i dobrobyt.
A kiedy dnia siódmego Pan odpoczywał, zebrali się Aniołowie i rzekli "Wszystko, co stworzył Pan jest dobre i piękne, i wszystko dostał czlowiek. Poprośmy, aby dał i nam dodatkowy kontytnent". I Aniołowie... czytaj dalej
________________________________________________________________________________________________

Skończyła się wiśniówka! No koniec świata, dalej nie da się już jechać, wracamy.
Krótki opis końca świata:
Po zjeździe z międzystanowej jedynki jakieś 16 km szutrówką na południe. Uwaga na owce! Ostatnie 500m na piechotę. Ominąć grodzone pastwisko z wielkimi rolkami siana, dojść do klifów, popatrzeć w dół. Tam gdzie fale rozbijają się o skały jest koniec świata, przynajmniej z tej strony. Dalej tylko wielkie kałamarnice, morskie węże i bryły lodu.
__________________________________________________________________________________

Za górami za lasami mieszkał sobie ptak z jajami
Żył nad wielką słoną wodą i wciąż tęsknił za przygodą

W kraju się nie przelewało panny brzydkie, kaski mało
Nasz bohater się ciekawił co za wodą Pan Bóg sprawił
__________________________________________________________________________________

Wielkie skaczące cielsko z torbą jest symbolem Australii. Trafione! Trudno o coś bardziej wyróżniającego. Faktycznie ssaki są tu tak pokręcone jakby były dziełem szalonego kreatywnego po konkretnej dawce wspomagaczy. O ile jednak Australia zmienia postrzeganie świata ssakow, to Nowa Zelandia pokazuje co może dziać się z ptakami, które na parę milionów lat pozostawi się samym sobie w miłych, rozleniwiających warunkach...  czytaj dalej