sobota, 2 października 2010

Welcome to Lao

Bylo warto, po 26 godzinach w autobusach jestesmy w biednym kraju w ktorym nie ma jazgotu, charchotu, straganow z ze smazonymi jadrami, wielkich inwestycji budowlanych, cenzurowanego internetu i miliardow ludzi. Long live BeerLao!
Published with Blogger-droid v1.5.8

3 komentarze:

  1. ooooo, beerlao, to jest to, piękna sprawa :)
    i ta palma w tle tez jakos tak zachecajaca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się ,że jesteście w krainie "Miliona Słoni".Spotkacie tam oprócz słoni tubylców tzw.Maosów.Teosów itp. miejscowych góralek i górali.W tym czasie jak ja tam byłem,to kobiety chodziły z obnażonymi piersiami ,a miały co pokazywać bo są " przy kości" Górale z meczetami za pasem , patrzący na nas białych "bykiem". Sądzę ,ze nic wiele się zmieniło od 1965 r..Stolica administracyjna Vientnian to było większa wioska ,natomiast królewska Pra Bank ciekawa.Nie kąpcie się w Mekongu bo to zdradliwa rzeka.Oczekujemy ciekawych fotek i wrażeń.Pozdrawiamy. Dziadek

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do goralek to chyba jednak panie topless latwiej spotkac na poludniu Francji

    OdpowiedzUsuń