Chcieliśmy coś napisac, póki jeszcze internet mamy sensowny, ale sie nie daje. Trzeba lezec na plecach bo inaczeje słona woda, ktora ciągle wychodzi ze skóry wpada do oczu. Myśleliśmy, że w nocy sie ochłodzi, no moze bylo ze 30 stopni, ale powietrze absolutnie stoi i przykleja sie do wszystkiego. Niebo jest szarawe, a smog drapie w gardło - tak to jest jak się lasów w porę nie wycina i pozawala im się palic ;-)
Wszystko po to, żeby oszczędzić na ogrzewaniu wody. Wzięłam zimny prysznic, ale nie udlo mi się potem wytrzeć. Mokrość jest stałym stanem skóry. Czas chyba wybrać sie na Patriarsze Prudy i spróbować soku morelowgo. A może brzoskwiniowego? Zależy od tłumaczenia..
OdpowiedzUsuń