Od poczatku ten dzien nie zapowiadal sie dobrze, pobudka o 5.30, walka z niezadowolonym zoladkiem, potem walka o miejsce w kolejce do chinskiej ambasady, w ktorej skonczyly sie wizy wielokrotne (tez mi supermocarstwo, 2 wizy na godzine przyjmuja), 6 godzin stania z papierami, dalej poszukiwania miedzynarodowych kas kolejowych (nie wcale nie na dworcu), nakarmienie bankomatu karta, ktora Chingis postanowil zatrzymac, 2 godziny w korkach i jeszcze godzinka na odbior arcydziela chinskiej biurokracji
Published with Blogger-droid v1.5.8
sounds like fun;)
OdpowiedzUsuńw końcu brudy jakieś i dziwki... podróż się rozwija!
OdpowiedzUsuńA tak poza tym dzień nie lubi kiedy się go budzi o 5.30, więc weźcie pod uwagę jego potrzeby tak na przyszłość i powinno być w porządku ;)
dobrze, ze wize przynajmniej macie:). My dotarlysmy bez problemow do Irkucka, biletow do Warszawy kupic tu nie mozemy wiec zobaczymy co bedzie dalej:).
OdpowiedzUsuńEwa