Mongołowie mieszkają w gerach. To bardzo wygodne okrągłe chatki budowane z drewnianego rusztowania powleczonego filcem. Są tanie, podobno ger kosztuje ok. 500 USD. Wbrew pozorom dobrze zrobiony ger świetnie trzyma temperaturę - zarowno ciepło w nocy, jak i chłod w upalny dzień. Ger ogrzewany jest kozą (dawniej było tam palenisko). W jego wnętrzu znadują sie łóżka (tak tak, świat się zmienia i Mongołowie śpią już w łóżkach), mały stoliczek, ołtarzyk i niewielki dobytek. W zależności od zamożności gospodarzy ger bywa wyposażony także w baterię słoneczną oraz antenę stelitarną. Podmiejskie gery w ktorych dosć często trafia się prąd mogą mieć nawet pralkę (na wodę stałą), a nawet lodowkę. Całość dobytku dopełniają motory. Jeśli chodzi o posiadne rzeczy, to wlaściwie wszystko.
Podstawowe bogactwo Mongołów to zwierzęta. Dookoła gerow i między nimi kręcą się psy, owce, jaki i kozy (te ostatnie lubią zaglądać też do środka). Nieco dalej uwiązane są osiodłane konie, przygotowane do jazdy.Pozostałe pasą się nieopodal. Nie zamyka się tu zwierząt w zagrodach. Przeciwnie, ogrodzone są miejsca, w które zwierzęta nie powinny wchodzić - nieliczne poletka uprawne. Mongolia jest jednym wielkim pastwiskiem (trzeba więc patrzeć w co się wdeptuje).
Wydaje Wam się, że ludzie tu są biedni? Sprobujcie powiedzieć tutejszym mieszkancom, że musimy wiele lat pracować na mieszkanie o powierzchni dwóch gerów, albo że nie stać nas nie tylko na stado koni, ale zwykle nawet na jednego. Popatrzyli by na Was z litością. Jaki biedny kraj z tej Polski.
Koziol mowi dobranoc |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz