Korzystając w nowoczesnych technologii do których mamy dostęp (internet, komputer, picassa!) zaczynamy porządki. Na początek nadrabiamy zaległości z Nowej Zelandii.
Na kilka słów zasługuje Wellington, formalnie stolica kraju. Jakoś ciepło nam się zrobiło, kiedy słuchaliśmy historii naszych Couchserfingowych gospodarzy. Narzekania na pogodę - zwykle pochmurna, wieje, pada i często szaro. Transport - tragiczny. Samochody grzęzną w korkach. Kierowcy autobusów sieją postrach wśród pieszych i pasażerów. Kpiną jest też WKD - Wellingtońska Kolej Dojazdowa, sprywatyzowana parę lat temu i doprowadzona do przez prywatnych przewoźników ruiny. Potem znowu upaństwowiona. Skończyło się, że po tych reformach zabrakło składów. Pomysłowe władze miasta poszły więc po pomoc do .... museum komunikacji i przywróciły do życia emerytowane wagoniki z lat czterdziestych.Spektakularny sukces prywatyzacji na drugim końcu świata.
Opowiadań takich słyszeliśmy więcej - o reorganizacji ruchu, która pogrążyła miasto w chaosie, o wiecznie trwających inwestycjach, o wyborach itd. Pomimo tych wszystkich przeciwności Wellington ma dużo uroku. Na ulicach widać, że wellingtończycy mają więcej charakteru i inicjatywy niż ich politycy - świetne murale, fajne knajpy, miłe uliczki. Sporo pracują, z pieniędzmi średnio, narzekają na ceny mieszkań. Zrobili też niezłe muzeum, z zupełnie innej ligi niż miejski transport. Może Hania wystąpi z incjatywą 'Miasto Bliźniacze'?
Wiatr od morza |
Muzeum: Jedyny na świecie kalmar, który potrzebowałby kilku metrowej frytkownicy |
Żołte autobusy, postrach Wellingtończyków |
A czemu 'jedyny na świecie' kalmar? Takich wielkich kałamarnic jest kilka gatunków i sobie czyhają w mrocznych głębinach oceanów:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzyhaja, ale tych nie uzmazysz a tego zlapali i wsadzili do sloika, podobno tylko taki jeden jest w sloiku
OdpowiedzUsuńWKD?? hahaaaaaa wukadka w Wellington
OdpowiedzUsuń