środa, 21 stycznia 2015

Zatoka Ha-long i smoki plujące "na bogato"

Zastanawialiście się kiedyś jak powstała Zatoka Ha-long? Według legendy było mniej więcej tak:



Dawno temu pewien Czarny Charakter zza morza postanowił najechać mieszkańców północnego wybrzeża Wietnamu, tego bliżej Chin (uwaga - to nie był jeszcze Wujek Sam). 

Parę miesięcy później, grupka kiepsko uzbrojonych wietnamskich wojowników / ochotników przyglądała się zbliżającym się do plaży dżonkom. Niestety nie miały one na pokładzie bogatych turystów, tylko zawodowych zabijaków. Słońce dopiero wschodziło, powietrze pachniało wilgocią, a ciepłe fale obmywały bose stopy obrońców. 

- Jaka szkoda, że nie mamy jeszcze tych szybkich skuterów, którymi nasi prapraprawnukowie będą pędzili po ulicach Hanoi - westchnął Dai.

Nie mamy nawet pieprzonych rowerów, i wygląda też na to, że możemy mieć trudności z przekazaniem naszych genów kolejnym pokoleniom, także i z tymi wnukami kicha  - dorzucił smętnie drugi.

- Nie bądź takim cholernym malkontentem Hao!. Wylosowaliśmy świetne miejsca w pierwszym rzędzie i nikt nie zasłoni Ci inwazji. To historyczna chwila! Dwa tysiące lat przed wszystkimi obejrzysz kawałek najlepszego kina akcji. Może nawet całe dziesięć minut - pocieszał kolegów Minh.  

Wtem powietrze przeszył świst jakby z wielką prędkością spadał z palmy kokos.

-Czy to F4 Phantom?* - zakrzyknął starzec przy straganie z pamiątkami.

-Czy to francuscy spadochroniarze?** - westchnęła młoda dziewczyna.

-O czym Wy mówicie? Wszystko w swoim czasie. Na razie na ratunek nadlatują smoki - wyjaśnił sprawę wiejski wróżbita i znachor.

Stary widział co gada. Po soczysto-zielonych górskich zboczach pędziły cienie nadlatujących gadów. Klucz prowadziła mama-smoczyca, a za nią  szybowały młodsze pociechy. Wszystko karnie, w równych odstępach, w szyku bojowym. Jadeitowe brzuchy połyskiwały w odbitych od fal promieniach wczesnego słońca. Świst powietrza wzbierał w miarę jak olbrzymy rozpędzały się schodząc lotem ślizgowym z 1200 stóp npm. Pierwsza zacharchała matka. Przelatywała właśnie nad głowami nielicznych obrońców i Hao poczuł przyjemne ciepło spływające po lewej nodze. Parę sekund później, Smoki dolatywały do dżonek floty inwazyjnej.      
Kutry rybackie przy wyspie CatBa



Wtedy zaczęło się plucie. Gady zaciągały głęboko opróżniając zawartość zatok z wprawą starego chińczyka i waliły, pluły .... perłami (Co tłumaczy czemu w Azji wszyscy plują - każdy po cichu liczy, że w końcu zamiast tego, co zwykle uda mu się sztuczka z perłami). Według legendy smocze perły nie były jednak standardowym produktem jubilerskim. Ku rozpaczy rybaków wpadając do zatoki  zamieniały się w stosy głazów i kamieni. Głazy uformowały setki, tysiące małych wysepek, tworząc trudne do pokonania zasieki. W tym miejscu historia się trochę plącze. Nie ma pełnej zgody odnośnie tego, co było dalej. Najpopularniejsza wersja mówi, że rozpędzone okręty porozbijały się o wyrastające z wody skały. Niewykluczone też, że Czarny Charakter widząc takie wsparcie z powietrza zdecydował się wrócić do domu, znaleźć hobby, zająć się wnukami itp.
Jedno jest pewne -  rybacy z nadbrzeżnych wiosek zostali uratowani, a potem żyli długo i szczęśliwie (z wyjątkiem tych, którzy w kolejnych latach pozabijali się wpadając łodziami na kamienie i wyspy sterczące z wody). Zatoka na pamiątkę zdarzenia nazwana została Ha-Long, co znaczy coś w rodzaju “Zatoka Lądującego Smoka”. Wiele lat później stała się największą atrakcją turystyczną w regionie, a nawet została uznana za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata w durnym plebiscycie Internetowym.



W dwudziestym pierwszym wieku setki wycieczkowych dżonek wożą po mętnych wodach zatoki miliony turystów rocznie. Wyspy nadal pozostają perłami - porośnięte soczystą zielenią cokoły wyrastają stromo co kilkaset metrów tworząc baśniową scenerię. Wiele wysp ma ledwie na kilkanaście metrów szerokości (pewnie z perłowej charchy smoczych dzieciaków). Wyrastają z wody jak kamienice wysokie na kilka pięter. Szarpane, pokruszone granie sprawiają, że przy odrobinie wyobraźni skały mogą zamienić się w zwierzęta - koguta z grzebieniem czy garbatego woła. Większe wyspy kryją jaskinie pełne krasowych stalagmitów albo podwodne komory. Na największych wyspach, w miejscach gdzie smoki musiały napluć najwięcej, zmieściły się całe miasteczka, z hotelami, restauracyjkami i plażami dla stale przypływających tu turystów.

* Myśliwce F4 Phantom - znane również jako "zabójcy mig'ów". Występowały w Wietnamie w latach 60-tych i 70-tych XX wieku. Parę setek pozostało to na zawsze, reszta wróciła za morze. 
** Francuscy Spadochroniarze - występowali w Wietnamie w latach 50-tych XX wieku. Parę setek pozostało to na zawsze, reszta wróciła za morze. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz