Zastanawialiście się kiedyś jak powstała Zatoka Ha-long? Według legendy było mniej więcej tak:
Parę miesięcy później, grupka kiepsko uzbrojonych wietnamskich wojowników / ochotników przyglądała się zbliżającym się do plaży dżonkom. Niestety nie miały one na pokładzie bogatych turystów, tylko zawodowych zabijaków. Słońce dopiero wschodziło, powietrze pachniało wilgocią, a ciepłe fale obmywały bose stopy obrońców.
- Jaka szkoda, że nie mamy jeszcze tych szybkich skuterów, którymi nasi prapraprawnukowie będą pędzili po ulicach Hanoi - westchnął Dai.
- Nie mamy nawet pieprzonych rowerów, i wygląda też na to, że możemy mieć trudności z przekazaniem naszych genów kolejnym pokoleniom, także i z tymi wnukami kicha - dorzucił smętnie drugi.
- Nie bądź takim cholernym malkontentem Hao!. Wylosowaliśmy świetne miejsca w pierwszym rzędzie i nikt nie zasłoni Ci inwazji. To historyczna chwila! Dwa tysiące lat przed wszystkimi obejrzysz kawałek najlepszego kina akcji. Może nawet całe dziesięć minut - pocieszał kolegów Minh.
Wtem powietrze przeszył świst jakby z wielką prędkością spadał z palmy kokos.
-Czy to F4 Phantom?* - zakrzyknął starzec przy straganie z pamiątkami.
-Czy to francuscy spadochroniarze?** - westchnęła młoda dziewczyna.
-O czym Wy mówicie? Wszystko w swoim czasie. Na razie na ratunek nadlatują smoki - wyjaśnił sprawę wiejski wróżbita i znachor.
Stary widział co gada. Po soczysto-zielonych górskich zboczach pędziły cienie nadlatujących gadów. Klucz prowadziła mama-smoczyca, a za nią szybowały młodsze pociechy. Wszystko karnie, w równych odstępach, w szyku bojowym. Jadeitowe brzuchy połyskiwały w odbitych od fal promieniach wczesnego słońca. Świst powietrza wzbierał w miarę jak olbrzymy rozpędzały się schodząc lotem ślizgowym z 1200 stóp npm. Pierwsza zacharchała matka. Przelatywała właśnie nad głowami nielicznych obrońców i Hao poczuł przyjemne ciepło spływające po lewej nodze. Parę sekund później, Smoki dolatywały do dżonek floty inwazyjnej.
Kutry rybackie przy wyspie CatBa |
Wtedy zaczęło się plucie. Gady zaciągały głęboko opróżniając zawartość zatok z wprawą starego chińczyka i waliły, pluły .... perłami (Co tłumaczy czemu w Azji wszyscy plują - każdy po cichu liczy, że w końcu zamiast tego, co zwykle uda mu się sztuczka z perłami). Według legendy smocze perły nie były jednak standardowym produktem jubilerskim. Ku rozpaczy rybaków wpadając do zatoki zamieniały się w stosy głazów i kamieni. Głazy uformowały setki, tysiące małych wysepek, tworząc trudne do pokonania zasieki. W tym miejscu historia się trochę plącze. Nie ma pełnej zgody odnośnie tego, co było dalej. Najpopularniejsza wersja mówi, że rozpędzone okręty porozbijały się o wyrastające z wody skały. Niewykluczone też, że Czarny Charakter widząc takie wsparcie z powietrza zdecydował się wrócić do domu, znaleźć hobby, zająć się wnukami itp.
Jedno jest pewne - rybacy z nadbrzeżnych wiosek zostali uratowani, a potem żyli długo i szczęśliwie (z wyjątkiem tych, którzy w kolejnych latach pozabijali się wpadając łodziami na kamienie i wyspy sterczące z wody). Zatoka na pamiątkę zdarzenia nazwana została Ha-Long, co znaczy coś w rodzaju “Zatoka Lądującego Smoka”. Wiele lat później stała się największą atrakcją turystyczną w regionie, a nawet została uznana za jeden z siedmiu naturalnych cudów świata w durnym plebiscycie Internetowym.
W dwudziestym pierwszym wieku setki wycieczkowych dżonek wożą po mętnych wodach zatoki miliony turystów rocznie. Wyspy nadal pozostają perłami - porośnięte soczystą zielenią cokoły wyrastają stromo co kilkaset metrów tworząc baśniową scenerię. Wiele wysp ma ledwie na kilkanaście metrów szerokości (pewnie z perłowej charchy smoczych dzieciaków). Wyrastają z wody jak kamienice wysokie na kilka pięter. Szarpane, pokruszone granie sprawiają, że przy odrobinie wyobraźni skały mogą zamienić się w zwierzęta - koguta z grzebieniem czy garbatego woła. Większe wyspy kryją jaskinie pełne krasowych stalagmitów albo podwodne komory. Na największych wyspach, w miejscach gdzie smoki musiały napluć najwięcej, zmieściły się całe miasteczka, z hotelami, restauracyjkami i plażami dla stale przypływających tu turystów.
* Myśliwce F4 Phantom - znane również jako "zabójcy mig'ów". Występowały w Wietnamie w latach 60-tych i 70-tych XX wieku. Parę setek pozostało to na zawsze, reszta wróciła za morze.
** Francuscy Spadochroniarze - występowali w Wietnamie w latach 50-tych XX wieku. Parę setek pozostało to na zawsze, reszta wróciła za morze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz