sobota, 6 sierpnia 2016

Żuławy - Polska superatrakcja, o której prawie nikt nie wie

Dom Podcieniowy, XIX wiek


Żuławy nie są szczególnie popularnym regionem Polski - nisko, mokro i depresja. To nie zachęca. Tysiące rodaków mija ten region pędząc siódemką nad morze, na coroczne mistrzostwa parawaningu. Założę się o miejsce parkingowe we Władysławowie, że nawet nie wiedzą ile tracą.  

1820AD

Żuławy, mogą rywalizować w konkursie o najciekawszy region Polski jeśli chodzi o dziedzictwo kulturowe, choć to dziedzictwo zupełnie nie pasuje do koncepcji państw i narodów. Czy jest Polskie? Wolne żarty. Niemieckie? Najwyżej częściowo. Pruskie? Nie ma takiego państwa. Może Holenderskie?  W końcu to obywatele Holandii mieli wyjątkowo wyraźny wpływ na rozwój regionu, ale to dlatego, że w ojczyźnie proponowano im stosy lub tortury więc Holandia raczej ich tępiła niż się do nich poczuwała. Powód samej całej awantury oczywiście był durny. Mennonici wierzyli, że w niebie siedzi wszystkomogący Pan, któremu zależy, żeby ludzie świadomie czytali co powiedział jego syn, a niespecjalnie to czy dzieci są zapisywane do parafii zanim jeszcze potrafią powiedzieć „mama”. Duchowni katoliccy i protestanccy uważali natomiast, że ten ważny i zdolny Pan w niebie bardzo się zmartwi jeśli ludzie nie będą przysyłali do nich noworodków do polania wodą. Takich ludzi to już lepiej spalić albo wrzucić do studni, bo są całkiem do niczego. Tak więc Mennonici podobnie jak wiele innych odłamów Anabaptyzmu zginęli lub rozjechali się po świecie.   



Wyjątkową umiejętnością Mennonitów (oprócz umiejętności zadawania trudnych pytań hierarchom kościelnym) było osuszanie terenów podmokłych pod uprawę. Jak znalazł na Żuławy. Holendrom poszło kapitalnie, znacznie bogacili się wykorzystując wcześniejsze nieużytki, stawiali ładne drewniane domy, niektóre z charakterystycznymi podcieniami, budowali kościoły i wiatraki jakie jak znali z ojczyzny. Władzom świeckim też się podobało, ktoś zamieniał im bagno na ziemię rolną. Car jak się o tym dowiedział to ich na Krym zaprosił. Poszło im tam tak dobrze, że po rewolucji bolszewickiej zostali bogatymi kułakami za co w nagrodę dostawali kulkę.  


Historia Mennonitów na Żuławach definitywne skończyła się w 1945, choć pewnie nawet wcześniej, bo do tego czasu społeczność była już zgermanizowana i według dość wiarygodnych relacji, mocno wspierała politykę nazistów. W latach trzydziestych pruscy Mennonici porzucili nawet swoją interpretację przykazania „nie zabijaj” (wcześniej twierdzili, że znaczy nie zabijaj) i zgłosili się do czynnej służby wojskowej. 


To co po tym wszystkim dzisiaj zostało to wspaniałe zabytki bogatej zabudowy wiejskiej, na Żuławach mamy wspaniałe skupisko drewnianej architektury. Są silne wpływy holenderskie, które  pomieszały się to z klasyczną architekturą pruską. W miasteczkach znajdziemy zabytki średniowieczne. Niestety nie ma ciągłości kulturowej, nie ma na przykład tradycyjnej kuchni żuławskiej, bo to odeszło z poprzednimi mieszkańcami. Zabytki są na tyle blisko siebie, że wystarczy całodniowy wypada autem lub weekend na rowerze, żeby zorganizować sobie kameralną wycieczkę, która kwalifikuje się na szlak dziedzictwa ludzkości UNESCO. 

Drewniany kościół z 1712, Palczewo albo Nowa Cerkiew

XIXstowieczna cukrownia, Nowy Staw
Dom w Palczewie


Pozostałości minionego świata

Dom Podcieniowy

Dom podcieniowy, Żuławka (chyba)
Kościół św. Mateusza, Kolegiata Żuławska, Nowy Staw





Wiatrak w Palczewie


  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz