Od naszego ślubu nie minął jeszcze miesiąc, ale jakoś tak się złożyło, że postanowiliśmy w nasz nowoczesny związek wprowadzić jeszcze Helgę i Kazia. Wiele wskazuje na to, że spędzimy razem najbliższe pół roku. Będziemy bardzo blisko, w dzień i pewnie też w nocy. Na dobre i na złe. Pomyśleliśmy więc, że powiemy Wam więcej o naszych nowych partnerach.
Helgę przedstawili mi znajomi z pracy, zaaranżowali odpowiednio spotkanie, no i już popołudniu pokazywałem ją Osi. Jest dość solidnej budowy - prosta, ale proporcjonalnie zbudowana, taki klasyczny niemiecki typ - bavarishe Freuline. Niestety trochę grzeszy nadwagą – 25 kilogramów bez wody to odrobinę za dużo, jutro będziemy jeszcze nad tym razem pracowali, ale nie będzie łatwo bo dziewczyna ma bogate wnętrze. Helga, ma też małego Fritz’a z poprzedniego burzliwego związku.
Kazimierz jest zdecydowanie zgrabniejszy, nie ma aż takich problemów z nadwagą. Dużo więcej uwagi przykłada też do wyglądu, jak to często dzisiejsza młodzież. Nieco metroseksualnego stylu dodaje sobie paradując z zielonym osłem w klapie. Lubi też żółte drobiazgi i drobne bajery. Kaziutka poznaliśmy w jednym ze sklepów na warszawskim MDMie i od razu wpadł nam w oko (pewnie przez te żółte dodatki). Kazio lubi się stroić, ale nie mamy wątpliwości, że będzie z niego niezły kozak jeśli zajdzie taka potrzeba.
25KG bez wody - najs... a co na to linie lotnicze? ;)
OdpowiedzUsuń