czwartek, 8 sierpnia 2013

Opactwa i beginaże. Jak to było z tym modleniem się w Belgii?

Fragment opactwa Villers-la-Ville

Niech śpią odziani, przepasani pasem lub sznurem. Niech jednak nie mają przy boku swoich noży, aby nikt się przez sen przypadkiem nie skaleczył. (…) Łóżka młodszych braci nie powinny stać obok siebie, lecz rozdzielone posłaniami starszych.
Z reguł Benedyktyńskich, jak powinni spać mnisi




Z jakiegoś powodu, w powszechnej wyobraźni pokutuje straszliwie nudny obraz życia mnichów – modlitwa, praca, modlitwa, siku i spać. Biedni mnisi – można by pomyśleć – już za życia dawali się pochować, licząc na jakieś wyjątkowe atrakcje później. No może i tak było w kraju nad Wisłą, ale na przykład w takiej Belgii mnisi nie byli na tyle cierpliwi.

Najlepszym miejscem, żeby zauważyć, że jeśli chodzi o skromność  i ubóstwo nie to było tak radykalnie są ruiny opactwa w Villers-la-Ville. W okresie świetności zarządzano stąd włościami rozpościerającymi się na, bagatela, stu kilometrach kwadratowych.  Tadeusz - jeśli nasz czytasz, to to mniej-więcej cały Toruń ;-) 

Centralne miejsce tego wielkiego majątku zajmował kompleks klasztorny. Oprócz kościoła, w którym pomieścić możnaby nie jedną katedrę były pomieszczenia sypialnie dla czterystu zakonników, stajnie, warsztaty, młyn, biblioteka, ogrody, hotel dla gości i browar ważący trzy rodzaje piwa (premium dla zakonników, standard dla pielgrzymów i Tesco dla służby). Opad dodatkowo miał do dyspozycji skromny pałac, z poręcznym więzieniem dla wichrzycieli porządku. W więziennych celach była nawet woda! Zaprojektowano je tak, żeby sięgała do kostek skazańców. 
Zabawa się skończyła gdy po wybuchu Francuskiej Rewolucji, kiedy opactwo odebrano zakonnikom i przerobiono na skład materiałów budowlanych. Liberté, égalité, fraternité

Ruiny Villers-la-Ville - Bierzcie i jedźcie, tylko 30 km od Brukseli




Beginaż w Leuven

Lepiej zawieruchy dziejowe przetrzymały flamandzkie beginaże, czyli zgromadzenia Beginnek. Te nieznane w Polsce instytucje, tworzone były w średniowieczu z myślą o wdowach i samotnych kobietach. Panie, które miały trochę wolnych środków, np. po rycerskim mężu, który miał wypadek w pracy,  mogły wykupić pokój lub domek i funkcjonować w religijnych wspólnotach o dość łagodnych regułach. Powstały całe osiedla ślicznych domków, które do dziś są częścią wielu flamandzkich miast.  Beginaż w Leuven, wpisany jest na listę UNESCO i pełni rolę akademika. Zwrot "Impreza w Akademiku" brzmi w tym wypadku jakoś bardziej porządnie.

Ruiny klasztoru
.
  



5 komentarzy:

  1. Dla mnie życie mnichów nigdy nie wydawało się nudne - może to z tego powodu, że w wielu filmach karate mnisi odgrywali jedną z głównych ról;-) Zawsze chciałam poznać mnichów, żyć tak jak oni... to musi być ekscytujące rozumieć siebie, mieć tak silną wolę i umiejętności..

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nie wiedziałam że Belgia ma tyle do zaoferowania. Muszę ją sobie dopisać do listy miejsc do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne ruiny, takie klimatyczne idealne do zdjęć

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba dużo osób podchodzi do tematu Belgii jak do jeża, stąd jest mało znana.

    OdpowiedzUsuń