czwartek, 12 sierpnia 2010

Inżynier Aleks poleca jedzenie 'Jewropiy Zauralskiej'

 Chyba kotlety wygraly, bedzie wiec w temacie kulinarnym

Rybki i nasz pojezd
Dni w pociagu plynęły wolno. Siedząc, a raczej wisząc w lepiącym wagonowym powietrzu dyskutowaliśmy na uniwersalne tematy. Nasze umiejętności jezykowe (zaciągany polski, ok 200-300 slow po rosyjsku, olówek i kartka) nie pozwalal nam na rozważania filozoficzne czy egzstencjalne tak więc zamiast uczyć rosjan naszej wizji histori skupiliśmy się na tematach blizszych ciału -  pogoda czy jedzenie.
Aleks, inzynier z UłanUde w pociagu stał się naszym przewodnikiem po kuchni szlaku transsyberyjskiego. Najpierw kazal nam jeści jakieś wędzone ryby, kupone gdzieś przed Krasnojarskiem. Calkiem dobre, tyle że trochę za duzo, a że Buriatka oburzyla się na pomysł wyrzucania nieskonczonego jedzenia , to przez caly nastepny dzień w naszym przedziale unosił się zapach dymu i ryby. Kolejnym odkryciem, które pokazał Aleks byly szyszki.
Inzynier Alex gryzie szyszkowe pestki
Szyszka

Polecamy jeśli zdarzy Wam się głodować na Syberii - nie musicie od razu zasadzać się na niedźwiedzia, wystarczy wdrapać się na Cedr Syberyjski (a moze chodzilo im o świerk) i nazbierać ze 20 takich szyszeczek. Potem z 10 minut walki i rozlupywania każdej z nich i już możecie wcinać miąsz podobny troche to pestek slonecznika (Osmol, lepiej zebyś jadł slonecznika, bo niedźwiedzia to na KFC nie latwo przerobić)
Ostatnia rzeczą, na ktorą wysłał nas Aleks byly buriackie pozy. To dość smakowite pierożki gotowane na parze wpelnione dobrze przyprawionym mięskiem wołowym. Pierożki, a raczej sakiewki mają dziurki, z ktorych na samym poczatku wypija się bardzo aromatyczny rosolek. Aż zglodnieliśmy od tego pisania, wiec może starczy.  
Pozy przed
Rosol prosto z pozy

5 komentarzy:

  1. Ale grzecznie w tym pociagu nawet jednego stakanka nie widac na zdjeciach :(

    OdpowiedzUsuń
  2. te pierożki przesmacznie wyglądają... szczególnie jak człowiek głodny w pracy siedzi! jedzcie ile wlezie bo tu takich nie ma! ada

    OdpowiedzUsuń
  3. Słonecznik jest bardzo ok. Niedźwiedzie są pod ochroną, jeść ich nie można!
    :)
    A co sprzedają na peronach jak się pociąg zatrzymuje na pół godziny?
    I naprawdę nie ma tam żadnego alkoholu?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha! A ja byłam na prawdziwych (no prawie) cevapach i pljeskavicy na Chmielnej, potem byłam w 95% chorwackiej restauracji i wiem, że będzie otwarta jeszcze jedna! Jak wróciccie to zaskoczą was mozliwości kulinarne Warszawy. Do tego jednak czasu życzę wschodniego SMACZNEGO!

    OdpowiedzUsuń
  5. A gdzie ruskie baby i kotlety? Hmm?

    OdpowiedzUsuń